wtorek, 26 lutego 2013

Witamina D3 i zielona herbata - jak, po co, dlaczego?

W poprzednim poście opisałem, że w znalezionym na Woli sklepie zakupiłem dwa suplementy diety, a mianowicie witaminę D3 oraz ekstrakt z zielonej herbaty. Nadmieniłem pokrótce, czemu akurat te dwa produkty mnie zainteresowały, ale z zawodowego obowiązku muszę rozpisać się o nich nieco więcej, żeby przybliżyć ich znaczenie dla zdrowia i dobrego funkcjonowania organizmu.

Witamina D, generalnie rzecz biorąc, wytwarzana jest przez organizm samoistnie - konkretnie, skóra wytwarza ją podczas kontaktu ze słońcem. Niestety, żyjemy w strefie klimatycznej uniemożliwiającej wytworzenie wystarczających ilości tej substancji, zatem należy uzupełniać ją zewnętrznie. W odpowiednich ilościach, witamina D odpowiada za utrzymanie w dobrej kondycji układu kostnego, immunologicznego, nerwowego i krążeniowego. Nie będę rozpisywał się tutaj o chemicznych właściwościach wit. D, bo nie o to chodzi, dość powiedzieć, że jej niedobór może prowadzić do wielu poważnych zaburzeń, tak u dzieci, jak i u dorosłych, żeby wymienić tylko osteoporozę, ogólne osłabienie, choroby skóry i zmniejszenie odporności.

Oczywiście nie można również przesadzać - nadmiar naszej przyjaciółki D może powodować ciężkie nudności, wymioty i biegunkę, na szczęście ciężko ją przedawkować, ponieważ organizm potrafi sam powstrzymać jej przyswajanie i produkcję. Przy zwykłej diecie jest właściwie niemożliwe przyjęcie zbyt dużej dawki witaminy D, jednak osoby cierpiące na gruźlicę czy sarkoidozę mogą odczuwać skutki przedawkowania nawet przy małych, nieprzekraczających dziennego zapotrzebowania dawkach.

Jeśli zaś chodzi o zieloną herbatę, to jej właściwości są nieco bardziej przyziemne - ot, przyspiesza spalanie tłuszczu i po to się ją zażywa. Podobno regularne spożywanie zielonej herbaty przyspiesza metabolizm aż o 17%, a więc całkiem niezły wynik. W moim przypadku problem polega na tym, że nie jestem w stanie jej przełknąć, bo mi najzwyczajniej w świecie nie smakuje. Dlatego zdecydowałem się na ekstrakt w postaci kapsułek, które spokojnie mogę dołączać do posiłku. Poza tym, żeby pić zieloną herbatę, należałoby parzyć ją zgodnie z rytuałem, by nie umniejszać jej szlachetności, a na to nie mam zbytnio czasu.... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz